czwartek, 13 listopada 2014

Jeden dzień z życia tyskiej matki polki



„Mamo, mamusiu, papa, do pokoiczku, wstań, odź (chodź)!” Przez maleńką chwilę przez głowę przelatują wyrzuty, czy musiałam wieczorem, a właściwie w nocy tak długo siedzieć... Otwieram prawe oko, widzę wyspanego Skarba, w pełni gotowego na spotkanie z nowym, pełnym wyzwań dniem. Lewe oko nie chce wydobyć się z objęć Morfeusza. „Mamusiu!, mamooooo adanko (śniadanko), odź (chodź), tu tam!” Dłużej nie trzeba mnie namawiać. Czas na poranną gimnastykę, czyli przeprawę przez salonowy plac zabaw, wstawienie prania.
  • „Kochanie, co zjesz na śniadanko?”
  • „ aglankę z morelkami, daktylkami i rzeszkami” ( jaglankę z morelkami, daktylami i orzeszkami )
Zabieram się do gotowania. Poranek to jedna z niewielu chwil, kiedy Córeczka lubi samodzielne zabawy, wita się z zabawkami, układa, przekłada...jednym słowem armagedon. Ale mam chwilę by zrobić śniadanie i wstawić zupę. Lubimy zupy, szybko się robią, są pożywne, ciepłe, gotuję je raz na dwa dni. Córeczka ma szansę wykazać się znajomością nazw przypraw, warzyw które z chęcią podaje, myje i przygląda się gdy je kroję. Zwracam uwagę na to co ląduje w naszych brzuszkach, dlatego cieszę się, że w Tychach coraz więcej jest eko miejsc z niedzielną eko giełdą na czele. Zaopatrujemy się tam w świeże warzywa, zioła, soki.
Po wspólnym śniadaniu czas na sporty zręcznościowe, czyli procedurę przygotowawczą na spacer. Pielucha, ubranie, ogarnięcie siebie, spakowanie drugiego śniadania, woda do torebki, wózek, pełne brzuszki, foremki do piasku...możemy wychodzić. Azymut – plac zabaw, najlepszy sposób by dobodźcować moją małą odkrywczynię. Dzięki szerokiej gamie placów zabaw, dostosowanych dla najmłodszych możemy zdobywać różne, spotykać się z różnymi dziećmi, rodzicami, dziadkami a nawet skorzystać z darmowego Wi Fi w razie potrzeby. Dziś idziemy odwiedzić gąskę. Po czułym przywitaniu z ptakiem okupujemy huśtawki, potem zjeżdżalnie, piaskownicę. Córeczka dzielnie przesypuje piasek z foremki do foremki, angażując mnie w budowanie wieży, zamku i robienie babek, w których niszczeniu jest mistrzem! Spotkaliśmy się ze znajomą mamą i córeczką . Dziewczyny postanowiły zbudować razem coś na kształt kopca kreta, pięknego kopca kreta, oczywiście. Spotykamy się czasem na placu zabaw, ale systematycznie widzimy się na tyskim basenie. Nasze pociechy od pierwszych miesięcy swojego życia chodzą na zajęcia, specjalnie zorganizowane dla najmłodszych. Pod okiem instruktora stawiają swoje pierwsze kroki w wodnym świecie.
Dziewczyny wyglądają na zmęczone, to najlepszy czas na wózek i na ruszenie w miasto, by pozałatwiać codzienne sprawy. Codziennie jest kilka. Dziś idziemy zapisać się na angielski. Pierwsze lata życia to doskonały moment by zacząć naukę, naukę w formie zabawy, by osłuchać się z obcym językiem, akcentem. W Tychach jest taka możliwość! Po drodze wstępujemy na drobne codzienne zakupy. Usprawiedliwiona tym, że Córeczka szybko rośnie, wstępuję też do kilku sklepów Second Hand. Dla matek to naprawdę raj. Jest dużo sklepów oferujących używaną, niepowtarzalną ( co ważne ), wypraną kilkaset razy odzież, a więc pozbawioną już jakichkolwiek sztucznych dodatków ( co ważniejsze ) odzież. To nie tylko oszczędność, ale i okazja znalezienia perełek za dosłownie kilka złotych.
Pogoda się psuje, wygląda na to, że nie zdążmy wrócić do domu przed deszczem. Idziemy na przystanek, szybki sms na podany numer na przystanku, aby sprawdzić gdzie aktualnie jest autobus pożądanej linii. Nie zdążyłyśmy kupić biletu, skasujemy przez komórkę. Dzięki dostępnej aplikacji nie musimy kupować w kiosku, wystarczy kupić bilet sms-em. Udało się zdążyłyśmy przed deszczem.
Po przedpołudniowych eskapadach pora na dopieszczenie brzuszków i drzemkę. Przed nami druga połowa dnia i kolejne wyzwania. Jest w czym wybierać. Dziś postawiłyśmy na grotę solną. W Tychach jest kilka tego typu miejsc. Taki morski klimat w środku miasta. Są dostosowane dla rodzin z dziećmi, oferują atrakcyjne zabawki, dzięki czemu dzieci bez większych przeszkód wytrzymują seans. Jutro planujemy klub malucha. W Tychach są miejsca, gdzie mniej więcej raz w tygodniu spotykają się w jednej grupie dzieciaki w podobnym wieku, by ze sobą przebywać, razem się bawić, przez co rozwijać się nie tyko ruchowo, ale i emocjonalnie. Nie szukając długo znalazłam oferty zajęć plastycznych, muzycznych, tanecznych, rytmicznych. Poprzez ukierunkowaną zabawę dzieciaki fantastycznie się rozwijają, uczą się zabawy w grupie, rozwijają się społecznie, to świetna alternatywa dla tych, którzy nie korzystają ze żłobków.
Popołudnie rozpoczęło się słonecznie, postanowiliśmy wykorzystać to na przejażdżkę rowerową. W naszym mieście, dzięki licznym trasom rowerowym, przejażdżka to przyjemność. Zdecydowaliśmy się na Paprocany. Po deszczu, zapach lasu jest cudowny, a Córeczka lubi tamtejsze atrakcje. Wracamy do domu wieczorem, przygotowujemy wspólną kolację, Córeczka opowiada o przeżyciach dzisiejszego dnia.
Po kąpieli czas na zabawy wyciszające, czytamy, oglądamy książki, układamy klocki, rysujemy, kolorujemy. Zbliża się godzina „0” . Gdy Córeczka zasypia, budzę się ja. Czas na porządki, prasowanie które od momentu zajścia w ciążę stało się lubianym zajęciem ( o zgrozo! ). Początkowo rozczulały mnie wielkości i zapach ubranek, potem z każdym rozprasowanym zagnieceniem czułam jak i ja się prostuje, odpoczywam, wyciszam, to jest mój czas na przemyślenia, planowanie kolejnego dnia, życia rodzinnego. Córeczka obraca się na drugi bok, a ja mam czas pisanie kolejnego posta na prowadzonego przeze mnie bloga, na zaspokajanie potrzeb kreacji, kreacji rękodzieł jak i kreacji siebie poprzez rozwój, czytanie.Przypomniałam sobie, że jeszcze muszę podlać kwiatki, przygotować soję, bo planuję zrobić rano z niej mleko....zaraz, zaraz, ja NIC nie muszę! Ja CHCĘ!! Zaskoczona swoim odkryciem, uśmiecham się do samej siebie, popijając herbatę z czystka odczytuję naTYCHmiastowy sms, gdzie widnieje informacja o spektaklu w Teatrze Małym....Kochanie mamy już jakieś plany na piątkowy wieczór?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz