wtorek, 30 sierpnia 2011

marynaty, marynaty...sposób na długą, szarą, mroźną zimę


Lato obrodziło owocami, warzywami. Warto zachować jego cząstkę na długie, zimowe wieczory, by móc cieszyć się kolorami i smakiem. Oto kilka sposobów:
1. Jabłka:
Dowolną ilość jabłek obrać, pokroić w kostkę , gotować na małym ogniu aż puszczą wodę. Dodać cukru trzcinowego, cynamonu, rodzynek do smaku. Przekładać do słoików po czym pasteryzować. Nie ma to jak szarlotka zimą z letnich owoców prosto z działkowej jabłoni:)
2. Cukinia z kurkumą
około 3 kg cukinii, pokroić w kostki, dodać 2 duże papryki, 3 cebule, 3 szklanki cukru, 3 szklanki octu, paczkę kurkumy, 2 łyżki białej gorczycy, 3 ząbki czosnku. Wszystko wymieszać ze sobą, odstawić na 4 godziny, od czasu do czasu mieszając. Następnie przekładać do słoików, pasteryzować.
3. kabaczek

Około 2 kg kabaczków pokrojonych w większą kostkę obsmażyć na oleju. Do litrowego słoika wlać pół szklanki oleju, 3 łyżki octu, dodać łyżeczkę soli, garść pokrojonej pietruszki, garść koperku, 3 ząbki czosnku. Słoik wypełnić złociście obsmażonym kabaczkiem. Zalać do szczytu słoika olejem, doprawić jeszcze pietruszką i koperkiem. Pasteryzować.   

 4. pomidory z chilli

Do litrowego słoika będziemy potrzebować pół kg pomidorków koktajlowych, które myjemy i układamy w słoiku, posypujemy łyżeczką ziół prowansalskich, dodajemy mały strąk papryczki chillli. W garnku gotujemy marynatę składającą się ze szklanki białego octu winnego, 2 łyżek cukru, łyżeczki soli, 3 liści laurowych, ząbku czosnku, łyżki ziaren białej gorczycy. Gorącą marynatą zalewamy pomidorki i chilli. Pasteryzujemy. 


Smacznego :)


 







tofu...pomysł na lekką, smaczną i zdrową kolację


Tofu to rodzaj twarożku ze zsiadłego mleka sojowego. Oprócz tego, że jest dobrym źródłem białka ma zdecydowanie więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych, które są niezbędne dla właściwego funkcjonowania układu krwionośnego. Tofu to dobre źródło miedzi, manganu, potasu oraz selenu.

Przepis na ziołową pastę z tofu:
Rozdrobnić kostkę sera tofu, dodać sok z połowy cytryny, bazylię, lubczyk, około łyżki oliwy z oliwek, zmiażdżony czosnek, pieprz, malutką cebulę. Doprawić solą, sosem sojowym oraz posiekaną pietruszką.
Pyszności :)

dyniowy raj


Zupa z dyni? czemu nie?! Dynia ma niską zdolność wiązania azotynów z gleby. Hurra :D Mniej śmieci do przetworzenia przez nasz organizm. Wątroba i nerki podziękują. A śledziona, trzustka i żołądek podskoczą z radości, gdyż to właśnie oni dostaną zastrzyk chi. Zupa z dyni jest charakterystyczną potrawą babiego lata. Wzmacnia element Ziemi, czyli wspomniane: śledziona, trzustka oraz żołądek. Dynia zawiera mnóstwo witamin i mikroelementów, doskonale wpływa na stan skóry, nawilżając ją i uelastyczniając od środka.

Do dzieła:) :
do 2 l wrzątku dodajemy szczyptę kurkumy. Następnie 2 marchewki, pietruszkę, pokrojoną w kostkę dynię ( ok. 1kg), por. Dodajemy pieprz, sól, bazylię. Całość gotujemy ok. 15 minut. Następnie dodajemy tymianek, łyżke oliwy, łyżeczkę curry, pieprz, zmiażdżone 2 ząbki czosnku. Doprawiamy sosem sojowym, sokiem z cytryny, szczyptą kurkumy. Na koniec dodajemy 1/4 kostki masła. Całość gotujemy ok. 10 minut. Gotowe.
Smacznego:)  




niedziela, 28 sierpnia 2011

Mięso...bomba z opóźnionym zapłonem



Teraz kilka słów o mięsie. Nie są to słowa zagorzałej wegetarianki czy weganki, ale przytoczone obserwacje naukowców. Może warto się zastanowić zanim kolejny raz zjemy ukochanego schaboszczaka. Pomijam już fakt, choć istotny, że to też żyjące i czujące stworzenia. Tutaj skupię się na wpływie codziennej mięsnej diety na nasz organizm.

Dostarczanie organizmowi takiej ilości białka pod postacią mięsa, wędlin etc., która tak naprawdę jest dawką kilkakrotnie przekraczającą zapotrzebowanie powoduje gnicie w układzie pokarmowym. Wytwarzają się kwasy mlekowe, szczawiowe, moczowe. Są one jednymi ze sprawców osteoporozy, chorób stawów. Podczas przyrządzania mięsa solimy je, dodajemy innych przypraw, smażymy etc. Podczas takiej obróbki wytwarza się ok. 20 substancji, które nie są obojętne dla naszego zdrowia. Niszczą układ krwionośny, nerwowy.  Do strawienia mięsa potrzeba mnóstwo witamin i mikroelementów, więc jeśli nie zjemy go z obfitą ilością warzyw, szanse na gnicie znacząco wzrastają. Proces gnicia zmienia pH w jelicie grubym, w konsekwencji zakwasza krew. PH panujące w jelicie grubym jest idealne dla rozwoju komórek chorobotwórczych w tym rakowych.  Nie łudźmy się, że obecnie zwierzaki są pasione na łące, w słońcu, wdychają czyste powietrze. Niestety często zamiast soczystej, zielonej trawy dostają mieszankę hormonów, aby rosły szybciej i bardziej. Biznes jest biznes…Zwróćmy uwagę na amerykańskie dziewczęta. Pomijając fakt, że nie należą do szczupłych, są dosyć wcześnie wyposażone w atrybuty kobiecości. Jednym z głównych dań Amerykanów jest kurczak z frytkami. „Tekturowy” kurczak z całym arsenałem hormonów, nie tylko tych podawanych podczas „hodowli”, ale także tych, stresowych, wytworzonych podczas zabijania. Nic w przyrodzie nie ginie.

sobota, 27 sierpnia 2011

śniadanie to podstawa....pyszne musli z kaszy jaglanej


Kasza jaglana oprócz tego, że jest pyszna, ma odczyn zasadotwórczy, co ma znaczenie przy nadmiernym spożywaniu produktów kwasotwórczych, czyli mięsa, słodyczy, cukrów. Kasza ta nie zawiera glutenu, więc jest świetnym rozwiązaniem dla osób na diecie bezglutenowej. Obfituje w witaminy z grupy B, wapń, fosfor, potas, żelazo, lecytynę. Wzmacnia śledzionę.
Prostym, a zarazem pysznym pomysłem na wartościowe śniadanie jest musli:
do 0,5 l wrzątku wsypujemy około filiżanki kaszy jaglanej. Po jej ugotowaniu i odparowaniu wody dodajemy szczyptę imbiru, odrobinę soli, starte na tarce lub pokrojone na małe kawałki kwaśne jabłko ze skórką. Następnie dodajemy małą garść orzechów włoskich, ziemnych, ziarna słonecznika. Doprawiamy cynamonem. Dodajemy łyżeczkę masła, słodzimy miodem do smaku. Na koniec dodajemy według uznania płatki owsiane. Całość dusimy pod przykryciem parę minut. Tak przygotowane musli według 5 przemian, nie tylko odżywi naszą śledzionę, ale da nam siły i chęci na cały dzień :)   

wtorek, 23 sierpnia 2011

MLEKO...biała trucizna


Tak, tak, dobrze napisałam..trucizna.
Ale od początku...czy widzieliście dorosłego ssaka pijącego mleko? Byc może pomyśleliście o kocie..to ludzie nauczyli je pic mleko. Mleko to pokarm od matki..później nie jest nam potrzebne. W matczynym mleku znajduje się mnóstwo laktozy, która dociera do jelita grubego i tworzy w nim korzystne środowisko kwasowo- zasadowe do powstania pożytecznych bakterii. Natomiast podczas spożywanie mleka krowiego, w jelicie grubym odbywają się PROCESY GNILNE!, co nie trudno wywnioskować, powoduje samozatruwanie organizmu, zaburzenia mikroflory a w konsekwencji do zwyrodnienia.
Krowie mleko, dostając się do żołądka, po spotkaniu z sokami żołądkowymi- ścina się, tworzy coś na kształt twarogu oblepiającego ściany układu trawiennego...i jak on biedny ma zacząć trawić cokolwiek...hmmm? Różnica między mlekiem krowim a kobiecym tkwi w wysokiej zawartości białka- kazeiny. Kazeina jest potrzebna cielakowi, by wyrosły mu rogi i kopyta, po co człowiekowi rogi i kopyta? Poza tym cielak pije mleko do 6 miesiąca życia! Człowiek powoduje znacznie mniej białka niż spożywa na co dzień. Wszystko dzięki bakteriom obecnym w jelicie grubym, które syntetyzują białko z dostarczonych węglowodanów...ale to tylko gdy nasze jelito funkcjonuje jak należy! Kazeina zawarta w mleku rozkłada się za pomocą enzymu zwanego podpuszczką. W 1-2 roku życia układ trawienny przestaje wydzielać podpuszczkę...mleko staje się niestrawialne. Niestrawiona kazeina powoduje powstawanie guzów, kamienie na nerkach, osadza się w organizmie pod postacią śluzu. Śluz to raj dla bakterii chorobotwórczych a to oznacza ciągłe przeziębienia, alergie, katary.

na dobry początek...kawa


Ten boski napój działa stymulująco na układ krążenia oraz jelita. Poprawia przemianę materii i działa pobudzająco. Kawa ma właściwości moczopędne, ogrzewające. W medycynie ludowej kawę stosowano do leczenia astmy, żółtaczki i bólów głowy. Można nie tylko delektować się jej smakiem, ale również stosować zewnętrznie. Mało kto wie, że okłady z kawowych fusów wpływają na szybsze leczenie siniaków, ukąszeń owadów. Lewatywa z zaparzonej kawy stosowana jest w leczeniu astmy, oczyszczaniu wątroby, nowotworach.

KAWA WEDŁUG PIĘCIU PRZEMIAN
do pół litra wody dodaj szczyptę cynamonu, imbiru, parę goździków, szczyptę kardamonu, następnie dodaj kilka ziarenek soli oraz niewielki kawałek otartej skórki z cytryny. Całość gotujemy około 2 minut, potem dodajemy 2 łyżki czarnej, mielonej kawy. Gotujemy 3 minuty. Słodzimy miodem....mmmm już czuję ten aromat. Smacznego :)