wtorek, 23 sierpnia 2011

MLEKO...biała trucizna


Tak, tak, dobrze napisałam..trucizna.
Ale od początku...czy widzieliście dorosłego ssaka pijącego mleko? Byc może pomyśleliście o kocie..to ludzie nauczyli je pic mleko. Mleko to pokarm od matki..później nie jest nam potrzebne. W matczynym mleku znajduje się mnóstwo laktozy, która dociera do jelita grubego i tworzy w nim korzystne środowisko kwasowo- zasadowe do powstania pożytecznych bakterii. Natomiast podczas spożywanie mleka krowiego, w jelicie grubym odbywają się PROCESY GNILNE!, co nie trudno wywnioskować, powoduje samozatruwanie organizmu, zaburzenia mikroflory a w konsekwencji do zwyrodnienia.
Krowie mleko, dostając się do żołądka, po spotkaniu z sokami żołądkowymi- ścina się, tworzy coś na kształt twarogu oblepiającego ściany układu trawiennego...i jak on biedny ma zacząć trawić cokolwiek...hmmm? Różnica między mlekiem krowim a kobiecym tkwi w wysokiej zawartości białka- kazeiny. Kazeina jest potrzebna cielakowi, by wyrosły mu rogi i kopyta, po co człowiekowi rogi i kopyta? Poza tym cielak pije mleko do 6 miesiąca życia! Człowiek powoduje znacznie mniej białka niż spożywa na co dzień. Wszystko dzięki bakteriom obecnym w jelicie grubym, które syntetyzują białko z dostarczonych węglowodanów...ale to tylko gdy nasze jelito funkcjonuje jak należy! Kazeina zawarta w mleku rozkłada się za pomocą enzymu zwanego podpuszczką. W 1-2 roku życia układ trawienny przestaje wydzielać podpuszczkę...mleko staje się niestrawialne. Niestrawiona kazeina powoduje powstawanie guzów, kamienie na nerkach, osadza się w organizmie pod postacią śluzu. Śluz to raj dla bakterii chorobotwórczych a to oznacza ciągłe przeziębienia, alergie, katary.

9 komentarzy:

  1. Czy to oznacza że jedzenie rano płatków śniadaniowych z przegotowanym mlekiem dla 3latka jest zabójcze? Czy to oznacza że mleko z kartonika jest trujące dla dorosłego w dawce nie większej niż 0,33l na dzień?

    To może sery, nabiał także? Wszak są to produkty na bazie mleka?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to właśnie to oznacza. Mleko z kartonika nie ma praktycznie żadnych właściwości odżywczych. Baaaa stojąc na półkach sklepowych i będąc pod wpływem lamp jarzeniowych wytwarza rakotwórcze związki. Obecnie nieodłącznym towarzyszem wapnia w mleku jest radioaktywny stront. Jest on odpowiedzialny za wytrącania wapnia z naszych kości. Jogurt, ale naturalny, bez cukru i owoców, także kefir od czasu do czasu nie zaszkodzi. Nie powinny jednak znajdować się w codziennym menu, ponieważ wychładzają organizm. Żołądek, aby dobrze funkcjonować potrzebuje ciepła. Sery żółte są śluzotwórcze, tym bardziej, że większość to niestety produkty seropodobne. Doskonałym źródłem białka, wapnia są soja ekologiczna ( trzeba zwrócić na to uwagę, ponieważ bardzo dużo soji pochodzi z upraw GMO). Doskonałym źródłem wapnia są buraki, orzechy, kapusta.

    OdpowiedzUsuń
  3. To z czym mam podawać córce płatki na śniadanie? Czy one także są do niczego? Sery żółte także do odstawki? A co z białymi, pleśniowymi?

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszym sposobem jest złoty środek. Jak odstawimy wszystko na raz, organizm się zbuntuje. Polecam stopniowo zastępować kanapki z żółtym serem, na te z warzywami, pastami. Ser biały jest doskonały wiosną. Z dodatkiem świeżych ziół...pychota. Wiosna to czas oczyszczania, odświeżania, nawilżania..ser biały ma takie właściwości. Z dodatkiem oleju lnianego nie będzie śluzotwórczy. Nie jestem zwolennikiem serów pleśniowych..bo to produkt przetworzony. Im prościej tym lepiej, łatwiej i zdrowiej. Sery pleśniowe nie są też polecane kobietom w ciąży,dzieciom ze względu na bakterie i pleśnie w nim zawarte. Doskonałym śniadaniem będą płatki owsiane gotowane na wodzie z dodatkiem bakalii, owoców. Wartościowym śniadaniem jest również kasza jaglana. Doskonale zapobiega powstawaniu śluzu, czyli raju dla bakterii i wirusów. Sukcesywnie będę zamieszczała przepisy...najbliższe to - owsianka i kasza jaglana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze pociągnę temat mleka, bo dla mnie temat jest dość kontrowersyjny. Ludzi od lata spożywają mleko, ja sam w szkole piłem gotowane mleko i nie wiem dlaczego teraz robi się z tego problem? Czy to nie jest tak że trochę ślepo idziemy za poglądami głównych weganów? Czyż to nie http://pl.wikipedia.org/wiki/Nand_Kishare_Sharma była tą, od której się to zaczęło?

    Ja z miłą chęcią bym zapoznał się z naukowymi opracowaniami, które wyraźnie stwierdzają że mleko to trucizna.

    Cały czas mam na myśli małe dawki nie więcej niż 0,33l dziennie, na dodatek UHT i gotowane.

    Jakoś nie widzę płatków śniadaniowych na wodzie. Co do serów, to uwielbiam pleśniowe sery. Za chwilę dorzucimy do tego także wędliny w tym moje ulubione salami i zostanę z kiełkami oraz innymi bezsmakowymi produktami.

    Czy warto się aż tak katować, szczególnie że życie nie jest wieczne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tak, jest to temat kontrowersyjny. Niestety mają też w tym udział media...pij mleko będziesz wielki. Mleko UHT jest poddawane pasteryzacji polegającej na gotowaniu w bardzo wysokiej temperaturze i szybkim schładzaniu. Ta procedura nie tylko zabija bakterie, ale również niszczy strukturę białka, więc produkt jest bezwartościowy. Mnie zawsze zastanawiał fakt, że mleko kupowane przez moją mamę, jak byłam dzieckiem, było przydatne do spożycia przez max. 2 dni. Obecnie otwarte mleko w kartonie ma przydatność wieeeelu dni i nie ma nic wspólnego z mlekiem od krowy, a częstym objawem nietolerancji mleka są wzdęcia. O skutkach, działaniu mleka na nasz organizm, poparte badaniami pisze dr biologii Tombak w swoich książkach, dietetyczka Bożena Cyran Żak w swoich publikacjach, Barbara Temelie, Beatrice Trebuth i inn. Jeśli chodzi o to wyobrażenie płatków na wodzie..wystarczy spróbować. Fizjolodzy w ostatnich latach wyróżnili piaty smak rozróżniany w kubkach smakowych ( oprócz słodkiego, słonego, gorzkiego, kwaśnego) - smak "umami". Jest to smak glutaminianu sodu, tak namiętnie dodawany do pożywienia. Smak ten uzależnia, smakuje i nie ma ochoty na te "bezsmakowe" a tymczasem wystarczy odrobina fantazji aby nadać kuchni inny wymiar. Skutki działań dziś, odczuwamy później. Dziś żyje się szybko, łatwiej wziąć tabletkę od bólu, na włosy, na cerę, na niestrawność. Uciszamy swój organizm i bagatelizujemy jego wołanie o pomoc. Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania :) ale ja zdecydowanie wole zapobiegać niż leczyć tym bardziej, że to takie smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gosiu a jeśli chodzi o mleko sojowe ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Atuś, mleko sojowe ma łatwiej przyswajalne białka, nie odwapnia, nie zawiera laktozy, glutenu, a za to jest bogate w potrzebne nam nienasycone kwasy tłuszczowe. Co ciekawe chińczycy nie nazywali je mlekiem...a napojem sojowym, rezerwując nazwę mleko na wydzielinę z gruczołu mlekowego. Niektóre źródła podają, że wpływa negatywnie na funkcję trzustki, zwiększa zapotrzebowanie na wit. D, dlatego nie stosuję go na co dzień, ale gdybym miała wybierać: krowie czy sojowe zdecydowanie sojowe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ludzie, pilam mleko od 6 lat i bylam coraz bardziej chora, wygladalam jak karykatura samej siebie. Niby laktoza w normie, zero uczulenia a ja moglam ludzi straszyc na ulicach tak puchalm. Cale zycie wmawiano mi,ze nabial to dobro, ja powiem teraz z cala odpowiedzialnoscia, nabial to zlo. Zniszczyl mi radosc zycia i sylwetke. Nie polecam. Dopiero teraz po tylu latach odstawiam to gowno i dziekuje Bogu za to, ze zrozumialam jak bardzo mleko zniszczylo mi zycie....

    OdpowiedzUsuń