Im bardziej ufam swojej intuicji, im częściej
daję jej dojść do głosu odrzucając sztampowe dogmaty w wychowaniu, tym
bardziej przekonuje się, że to działa. Uczymy się budować dobrą relację,
czasem robimy krok w tył, by potem zrobić dwa naprzód.
Znajdujemy swoją, niepowtarzalną drogę w wychowaniu. Stosujemy własne
rozwiązania biorąc pod uwagę dobro naszej rodziny, a nie po to by komuś
się przypodobać, czy spełnić czyjeś wyobrażenie na temat właściwego
wychowania.
Polecam Wam darmowego e – booka.
http://malybuntownik.dobrarelacja.pl/pobierz/
Jasno, zrozumiale o budowaniu dobrej relacji biorąc pod uwagę nie swoje
oczekiwania względem dziecka, ale biorąc pod uwagę rozwój i uczucia
Małego Człowieka, który nie jest „małym dorosłym” i ma swoje święte
prawo do bycia sobą! A tym bardziej do tego, jak to się mówi „
dziecinnym”.
„Kiedy emocje biorą górę, dzieci mogą czuć się
przytłoczone ich siłą. W którymś momencie nie wiadomo już, o co
właściwie chodziło, jest tylko duet - małe dziecko i wielkie emocje.
Niestety, jest to mieszanka wybuchowa i potrzeba kogoś, kto ją rozbroi.
Kogoś dorosłego i opanowanego.Bardzo mi pomaga takie myślenie w tych
trudnych momentach. Kiedy skupiam się na tym, że moje dziecko w tym
momencie nie jest bezczelne, złośliwe i niewychowane, tylko bezbronne
wobec targających nim emocji, naturalnym odruchem staje się potrzeba
pocieszenia go. „
I dalej...
„Mówisz coś do niego, a
ono Cię ignoruje. Udaje, że nie słyszy, choć wiesz doskonale, że to
nieprawda. Potakuje, a następnie dalej robi swoje.Być może uznasz, że
„testuje”. Nie przepadam za tym określeniem, bo sugeruje, że dziecko
tylko czyha, by nas strącić z tronu, włożyć koronę i zacząć królować.
Ewentualnie uznaje naszą władzę i sprawdza, na ile czujni jesteśmy w jej
egzekwowaniu.Zdecydowanie jest mi bliższe założenie, że dzieci chcą
współpracować. I dopóki nie
zagraża to ich autonomii, współpracują.
Przerywają zabawę, by zasiąść do posiłku. Ubierają się, myją zęby,
wychodzą z nami po zakupy. Przychodzą, kiedy je wołamy, oddają rzecz, o
którą prosimy. Podają to,
co wskażemy. A kiedy w którejś z tych
sytuacji mówią NIE, spadamy z krzesła. Jak to – NIE?!Odkąd przychodzimy
na świat, aż do końca
naszych dni, doświadczamy w sobie działania dwóch silnych potrzeb:
Potrzeby autonomii, niezależności.Potrzeby przynależności do grupy
Nigdy nie udaje się osiągnąć idealnej równowagi, jednak staramy się – w
miarę możliwości – zaspokajać obie te potrzeby.Dzieci pod tym względem
działają bardzo podobnie. Niestety, kult posłuszeństwa dzieci
wobec rodziców bywa niszczący wobec potrzeby autonomii. „
dalej...
„Pomagaj dziecku rozładować emocje, gdy tylko widzisz, że sobie z nimi
nie radzi. Pokaż, że ma prawo do przeżywania tego, co przeżywa –
jakkolwiek irracjonalne i przesadzone mogłoby się to wydawać.
Jeśli zachowuje się w sposób niewłaściwy lub niebezpieczny, zatrzymaj je. Z delikatną stanowczością „
Amen.