niedziela, 10 sierpnia 2014

"bunt dwulatka"?

Im bardziej ufam swojej intuicji, im częściej daję jej dojść do głosu odrzucając sztampowe dogmaty w wychowaniu, tym bardziej przekonuje się, że to działa. Uczymy się budować dobrą relację, czasem robimy krok w tył, by potem zrobić dwa naprzód. Znajdujemy swoją, niepowtarzalną drogę w wychowaniu. Stosujemy własne rozwiązania biorąc pod uwagę dobro naszej rodziny, a nie po to by komuś się przypodobać, czy spełnić czyjeś wyobrażenie na temat właściwego wychowania.
Polecam Wam darmowego e – booka.

http://malybuntownik.dobrarelacja.pl/pobierz/



Jasno, zrozumiale o budowaniu dobrej relacji biorąc pod uwagę nie swoje oczekiwania względem dziecka, ale biorąc pod uwagę rozwój i uczucia Małego Człowieka, który nie jest „małym dorosłym” i ma swoje święte prawo do bycia sobą! A tym bardziej do tego, jak to się mówi „ dziecinnym”.

„Kiedy emocje biorą górę, dzieci mogą czuć się przytłoczone ich siłą. W którymś momencie nie wiadomo już, o co właściwie chodziło, jest tylko duet - małe dziecko i wielkie emocje. Niestety, jest to mieszanka wybuchowa i potrzeba kogoś, kto ją rozbroi. Kogoś dorosłego i opanowanego.Bardzo mi pomaga takie myślenie w tych trudnych momentach. Kiedy skupiam się na tym, że moje dziecko w tym momencie nie jest bezczelne, złośliwe i niewychowane, tylko bezbronne wobec targających nim emocji, naturalnym odruchem staje się potrzeba pocieszenia go. „

I dalej...

„Mówisz coś do niego, a ono Cię ignoruje. Udaje, że nie słyszy, choć wiesz doskonale, że to nieprawda. Potakuje, a następnie dalej robi swoje.Być może uznasz, że „testuje”. Nie przepadam za tym określeniem, bo sugeruje, że dziecko tylko czyha, by nas strącić z tronu, włożyć koronę i zacząć królować. Ewentualnie uznaje naszą władzę i sprawdza, na ile czujni jesteśmy w jej egzekwowaniu.Zdecydowanie jest mi bliższe założenie, że dzieci chcą współpracować. I dopóki nie
zagraża to ich autonomii, współpracują. Przerywają zabawę, by zasiąść do posiłku. Ubierają się, myją zęby, wychodzą z nami po zakupy. Przychodzą, kiedy je wołamy, oddają rzecz, o którą prosimy. Podają to,
co wskażemy. A kiedy w którejś z tych sytuacji mówią NIE, spadamy z krzesła. Jak to – NIE?!Odkąd przychodzimy na świat, aż do końca
naszych dni, doświadczamy w sobie działania dwóch silnych potrzeb:
Potrzeby autonomii, niezależności.Potrzeby przynależności do grupy
Nigdy nie udaje się osiągnąć idealnej równowagi, jednak staramy się – w miarę możliwości – zaspokajać obie te potrzeby.Dzieci pod tym względem działają bardzo podobnie. Niestety, kult posłuszeństwa dzieci
wobec rodziców bywa niszczący wobec potrzeby autonomii. „

dalej...

„Pomagaj dziecku rozładować emocje, gdy tylko widzisz, że sobie z nimi nie radzi. Pokaż, że ma prawo do przeżywania tego, co przeżywa – jakkolwiek irracjonalne i przesadzone mogłoby się to wydawać.
Jeśli zachowuje się w sposób niewłaściwy lub niebezpieczny, zatrzymaj je. Z delikatną stanowczością „

Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz